Sztuka ludowa - Kultura Kurpiowska - Historia Kurpi - Regionalizm - Folklor - Przyroda - Warsztaty etnograficzne - Lekcje regionalne i wszystko związane z Kurpiami i Puszczą Kurpiowską
Kilkoro dzieci matula miała
ze wsi uciekły sama została
pracować w polu nie było komu
sama na roli i sama w domu.
Aż kiedyś córki syny synowe
jęli matuli zawracać głowę
że jeśli sama już rady nie da
to niech najprędzej to wszystko sprzeda
oni ją przecież wezmą do siebie
z otwartym sercem jak Pan Bóg w niebie.
I posłuchało dzieci matczysko
w niedługim czasie sprzedała wszystko.
Jak taki pieniądz w niej poczuli
częściej zjeżdżali się do matuli
i tłumaczyli słodko a mile
na co jej starej pieniędzy tyle
każdy ją zaraz chciał brać do siebie
ażeby była na lekkim chlebie.
A że naiwne matczysko było
dlatego chytrym dzieciom wierzyło
i sprawiedliwie jak to matczysko
zaczęła dzielić między nich wszystko
na meble auta którejś na futro
i nie zostało jej nic na jutro.
A gdy wszystką forsę rozdała
starczą wędrówkę rozpoczynała
do drogich dzieci szła z nadziejami
ale z pustymi całkiem rękami.
Ba... nagle zmiana !
Co to się stało ?
To co im dała to całkiem mało !
Za co to dzieci mają ją trzymać
pensje za małe i miejsca nie ma !
Żadne z radością matki nie wita
i nikt o zdrowie z troską nie pyta
jedno drugiemu matkę wypycha
klnąc że tak długo stara nie zdycha
bodaj ją szczęzła zawalidroga
zamiast się plątać po pańskich progach !
Już żadnej córki żadnego syna
na mrozie głodna drży starowina,
gdy miała dosyć lekkiego chleba
z mroźnej ulicy poszła do nieba.
Autor wiersza: S. Pudełkiewicz
Przysłał 04,01,2008 r. Kurp z Baranowa
Offline